Serhiy Savchenko
urodził się w 1972 roku. Nie dorastał w artystycznym domu, jego rodzice to przedstawiciele inteligencji technicznej - ojciec pracował na kolei, mama była chemiczką w laboratorium. Serhiy dużo czytał, a jeszcze więcej obserwował. Widział rodziców pracujących od rana do wieczora, także w weekendy, kiedy pomagali rodzinie mieszkającej na wsi. Kiedy pytał, co będzie potem, słyszał w odpowiedzi: „no jak to? Emerytura”. „A kiedy żyć?” - zadawał sobie samemu pytanie, bo wiedział na pewno, że nie chce spędzić życia w takim kołowrotku.
Najpierw chciał zostać pisarzem, przede wszystkim dlatego, że nie musiałby wtedy chodzić do żadnej pracy i mógłby wstawać, kiedy chce. Potem widział siebie w roli muzyka, a wreszcie, kiedy zagroziło mu usunięcie ze szkoły za zbyt otwarte wyrażanie politycznych poglądów, trafił do Lwowskiego College'u Sztuki Dekoracyjnej im. I. Trusza. Na początku zaznaczył, że nie będzie rysował żadnych brył czy martwych natur, że chce portretować ludzi. Cierpliwy nauczyciel powiedział mu na to: „dobrze, ale ludźmi zajmiemy się jutro, dziś - rysujesz bryłę”. Efekt był taki, że praca nad rysunkiem tak go pochłonęła, że zapomniał o portretach.
Dziś wśród jego prac znajdziemy i abstrakcję, i pejzaż, i rysunki ludzkich sylwetek. Ma dyplom Akademii Sztuk Pięknych we Lwowie. Jest uczestnikiem wielu wystaw zbiorowych i indywidualnych w Ukrainie, Europie i Stanach Zjednoczonych. Nie zamyka się w jednej dziedzinie - jest znany przede wszystkim jako malarz, ale zajmuje się też grafiką, animacją, komponuje i pisze teksty.
Wraz z rodziną prowadzi w Trójmieście fundację i galerię Savchenko, która jest platformą dla komunikacji artystów, miejscem wystaw, sprzedaży dzieł sztuki, ale też koncertów i spotkań poetyckich. To rodzinna działalność, bo rodzina Savchenko to sami artyści - żona Serhija, Lina jest projektantką, syn Wasyl, który wykłada na gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych - malarzem, jedna z córek, Olga, zajmuje się wideo, druga, Uliana, jest poetką. Co nie znaczy, że prace sygnowane przez przedstawicieli rodziny Savchenków dominują w galerii - wręcz przeciwnie, przekrój jest międzynarodowy, sporo artystów z Polski i Ukrainy, ale też z Gruzji, Słowenii, Niemiec i Chorwacji.
I - jak mawia - wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wojna w Ukrainie. Od samego początku jest zaangażowany w pomoc ludziom, którzy zostali nią dotknięci. Fundacja Savchenko po wybuchu wojny zaczęła pełnić rolę centrum wolontariatu oraz koordynatora działań pomocowych. Jest przekonany, że rozwiązanie konfliktu może być tylko jedno - zwycięstwo Ukrainy. Bo inaczej skutki wojny odczujemy.
Wystawa została zorganizowana we współpracy z Piekarnią Cicha Kobieta w ramach projektu „KLAN MACHALICÓW I PRZYJACIELE”.